Robert Prus
Sieć umysłów 1.0
Muzyka sieciowa
W przemyśle muzycznym i jej dystrybucji szykuje się prawdziwa rewolucja, właściwie to już się częściowo dokonała. Już teraz wydawcy muzyki zmagają się z olbrzymim piractwem tj. nielegalnym kopiowaniem i dystrybucją płyt. Wydaje się, iż prędzej czy później muzyka będzie bezpłatna i wszelkie podejmowane przez nich próby ograniczenia piractwa będą w dłuższej perspektywie czasu bezowocne. Tym bardziej, że już wkrótce wielkie wytwórnie mogą przestać istnieć. Wielu stwierdzi, że w tym świecie nie ma nic za darmo, i w dużym stopniu będą mieli rację.
każdy może tworzyć muzykę, ale nie każdy musi jej słuchać.
Postęp technologiczny umożliwił niezliczonym rzeszom muzyków tworzenie i utrwalanie muzyki we własnym zakresie. Drogi sprzęt, który był dotychczas dostępny tylko dla zamożniejszych studiów nagraniowych oraz wytwórni płytowych bardzo potaniał i obecnie trafił pod strzechy co bardziej zaradnych muzyków.
Ta 'łatwość sprzętowa' spowoduje, że znacznie wzrośnie gama dostępnych na rynku utworów. Powstaną nowe niszowe produkcje. Jednocześnie może zmaleć liczba popularnych obecnie tzw. 'idoli', którzy jednoosobowo (lub jednozespołowo) spijali dotąd większość śmietanki z rynku. Olbrzymia różnorodność dostępnej muzyki spowoduje jej pełną 'demokratyzację'. O sukcesie utworów będą decydowali głównie słuchacze. Każdy może tworzyć muzykę, ale nie każdy musi jej słuchać.
piraci
Chiny, największy piracki rynek świata, gdzie prawie 100% płyt to nielegalne kopie, wykończył tradycyjny przemysł fonograficzny w tym kraju. Chińscy artyści już nie podpisują kontraktów, nie mają przychodów z tantiem, nie nagrywają albumów, bo i tak zaraz będą przecież ukradzione.
Chiński idol muzyki pop Wang Lee Hom w przypływie rozpaczy zniszczył szablą na oczach milionów swoich fanek makietę płyty kompaktowej z napisem 'złodziejstwo'. W ramach protestu skomponował też piosenkę 'Why'. Piractwo miało spory wpływ na jego życie i pracę. Musi szukać gdzie indziej środków do życia.
On i jego koledzy nagrywają tylko single dla stacji radiowych, uczestniczą w różnych komercyjnych imprezach (np. grają do kotleta) i sponsoring'u, organizują długie trasy koncertowe, sprzedają swoje płyty po znacznie obniżonych cenach w czasie występów. Tak naprawdę koncerty promują w większości osobę artysty. Ich twarze i ciała promują inne produkty niezwiązane bezpośrednio z muzyką, np. koszulki, napoje, buty czy nawet software. Firma Microsoft podpisała umowę z Pu Shu, który napisał piosenkę 'Out of Your Window' promującą system operacyjny 'Windows XP'.
To co dzieje się obecnie w Chinach jutro zdarzy się w Europie czy Ameryce Północnej. Tam gdzie się jeszcze trochę szanuje prawa autorskie i gdzie życie 'idoli' jest wciąż sielanką zagrożeniem są pliki MP3, w bardziej zacofanych krajach Europy wciąż jeszcze pirackie płyty. Piraci i postęp technologiczny wymuszą prędzej czy później olbrzymie zmiany.
muzyka za darmo
Wielu początkujących artystów już teraz udostępnia w Sieci swoje utwory bezpłatnie w celu ich szerszej promocji. Takich jak oni będzie przybywało.
Muzyka będąc w zasadzie nieodpłatnie dystrybuowana, będzie sponsorowana przez np. reklamodawców, pojedyńcze utwory bądź całe albumy. Powstaną nowe formaty cyfrowego zapisu dźwięku, które będą miały w jakiś sposób wpisanego w niego reklamodawcę.
Całkiem mnożliwe, że jeżeli będziemy kupować muzykę, to tylko ulubione pojedyncze utwory, a nie wszystkie, które nam wciskają. Znacznie też może wzrosnąć rola tzw. składanek muzycznych. Składanka sama w sobie też jest własnością intelektualną.
Rola dystrybutorów zmaleje niepomiernie, lub też będzie wręcz żadna. Bowiem muzyka będąc dostępna w wersji cyfrowej dystrybuowana będzie w Sieci. Jakość skompresowanego dźwięku znacznie się poprawi, a dużo bardziej przepustowe sieci umożliwią jego transmisję nawet bez kompresji i w akceptowalnym czasie.
Takie systemy peer-to-peer np. Kazaa lub iMesh, czy to się podoba wielkim firmom fonograficznym czy nie, już teraz udostępniają muzykę i inne pliki, milionom jej użytkowników. Ataki amerykańskiego Stowarzyszenia RIAA, reprezentujące interesy amerykańskiego przemysłu muzycznego nie na wiele się zdadzą i mają raczej charakter kąsania przez zwierzaka będącego w stanie agonalnym. To właśnie systemy bezpośredniej wymiany plików są solą w oku RIAA. Stowarzyszenie to wini ich użytkowników za 9% spadek sprzedaży płyt muzycznych CD (dane z 2002 r).
powrót