strona główna
 powrót | przewodniki | fotoreportaż | Sonety Krymskie | 

krym

 KRYM


  Geografia - powierzchnia Krymu to tylko 27,000 km kwadratowych, ale za to długość linii wybrzeża jest prawie dwa razy taka jak w Polsce 1000 km, z czego 512 km to plaże. No i nie muszę chyba przypominać, iż półwysep ten leży nad morzami, głównie Czarnym i Azowskim. Dla tych którzy nie lubią rekinów mam dobrą wiadomość, ich tam nie ma. Mogą natomiast spotkać delfiny, ale uwaga: w czasie zimnej wojny były specjalnie trenowane do podkładania min morskich!

  Klimat - na Krymie mamy wyjątkowe zróżnicowanie klimatyczne, na południe od gór krymskich nad samym morzem jest klimat subtropikalny, na wybrzeżach wschodnim i zachodnim śródziemnomorski, a w głębi lądu mamy step. Klimat i krajobraz okolic Jałty i Ałuszty często porównuje się z lazurowym wybrzeżem tyle że bez Francuzów.

  Polityka - Krym ma dość dużą autonomię (parlament, władzę wykonawczą, planowana jest też własna flaga), mimo to nadal istnieją silne tendencje prorosyjskie. Warto pamiętać, że Krym to rodzaj Sowieckiego Lazurowego wybrzeza na którym osiedlali sie na emeryturze w nagrodę za lojalnosc Zwiazkowi Radzieckiemu wysocy rangš oficerowie najrozniejszych sluzb i nomenklatury partyjnej przewaznie o rosyjskim pochodzeniu.

            noclegi w warszawie

  Język - mimo iż Krym należy do Ukrainy, rzadko spotkamy tutaj napisy w tym języku, najwyżej urzędowe. Wszędzie króluje rosyjski, zapomnijmy o angielskim (już prędzej dogadamy się po polsku) i przypomnijmy sobie rosyjski. Warto kupić jeszcze w Polsce słownik i rozmówki polsko-rosyjskie.

  Ludność - na Krymie nie ma w dosłownym znaczeniu rdzennych mieszkańców, nawet Tatarzy przybyli tutaj dopiero kilkaset lat temu. Obecnie ponad 65% to Rosjanie, ok 20% to Ukraińcy, reszta to Tatarzy ok. 10% (po latach stalinowskiego wygnania powracają ostatnio na półwysep) oraz Gruzini, Turcy i kilkadziesiąt innych narodowości, w sumie około stu różnych nacji - razem 2,6 miliona mieszkańców. Jednak wydaje sie, ze najwieksze prawo do Krymu maja wlasnie Tatarzy. Obecnie sa oni elita kulturalna i intelektualna, choc niekoniecznie ekonomiczna i polityczna.

  Dojazd - koleją, najlepsze połączenie to bezpośredni pociąg który jeździ raz w tygodniu z Warszawy do Simferopola. Zajmuje to dwie noce i półtora dnia. W czteroosobowym przedziale w dobrym towarzystwie nie powinno być problemów. Odprawa w nocy na granicy oraz zmiana kół na szersze mogą być trochę męczące a dla niektórych nawet ciekawe. Warto żyć w zgodzie z prowadnikiem (lub prowadnicą), osobą numer 1 w wagonie sypialnym i gdy poprosi o przysługę, to ją spełnić. Dobre stosunki z prowadnikami mogą zaowocować wtedy, gdy kasa na dworcu kolejowym w Simferopolu nie sprzeda nam biletu do Polski bo np. już wyszły albo w ogóle nie "doszły", lub też niebo było za niebieskie, a trawa za zielona. Oprócz tego sprzedają herbatę z gorącego kociołka. Po drodze na kolejnych przystankach kolejowych można nabyć na peronach od lokalnych mieszkańców owoce, bułeczki, ciepłe piwo, zimną wodę mineralną, i różne inne rzeczy, czasem po bardzo niskich cenach.

Istnieje też ponoć rejsowa linia Lufthansy raz w tygodniu, ale trzeba najpierw dostać się do Frankfurtu. LOT organizuje rejsy do Odessy i latem do Symferopola (ale to informacja niesprawdzona). Niektórzy, aby ograniczyć koszty transportu dojeżdżają autobusem z polski do jakiegoś większego miasta Ukrainy np. Lwowa i następnie jadą pociągiem do Simferopola.



  Transport lokalny - tani i dość dobry. Na Krymie znajduje się najdłuższa w Europie linia trolejbusowa. Stare trolejbusy nieźle sobie radzą na krymskich, górskich drogach, trochę trzeszczą ale zawsze dojadą. Przypominają nieco stare autobusy na Malcie. Wysłałem kiedyś maila do polskiej firmy Solaris, aby spróbowała sprzedać lub może wypożyczyć mieszkańcom Krymu na próbę swoj nowoczesny trolejbus. Ale chyba nic z tego nie wyszło. A szkoda. Nie wiem kto, dlaczego i po co zlikwidował warszawskie trolejbusy w latach siedemdziesiątych, a z powodu braku pieniędzy w latach dziewięćdziesiątych ostatnią linię z Warszawy do Piaseczna. Tych decydentów wysłałbym na przeszkolenie na Krym. Oprócz trolejbusów dość dobrze kursują autobusy i busiki (stare furgonetki Latvia i nowsze GAZele). W sumie za kilka złotych można przejechać kilkadziesiąt kilometrów.
-----------------------------------------------------------------
Poniewaz sie dzieje co sie dzieje na tym wspanialym Polwyspie, dla soldatow tych ze Wschodu i z Zachodu dedykuje ponizsza piosenke ukrainskiego zespolu Piatnica:



ZOBACZ BEZPŁATNY INTERNETOWY PRZEWODNIK PO WARSZAWIE

ciąg dalszy

drukuj


www.prus.pl © Krym
krym@prus.pl