Home
 Spis treści | 
 

Robert Prus
Sieć umysłów 1.0


Jak zarobić pieniądze w Internecie?

Moja przygoda z Siecią zaczęła się w 1994 roku. Byłem wtedy posiadaczem peceta XT i jednego z pierwszych na polskim rynku fax/modemów. O ile XT z 640kB RAMu już na owe czasy był przeżytkiem, to fax/modem był dość nowoczesnym urządzeniem, zresztą najdroższym w całym zestawie komputerowym, kosztował aż 60 dolarów, a do jego zakupu zachęcił mnie znajomy Japończyk. Niestety najlepszą jego stroną było faksowanie, osiągał przyzwoitą prędkość 9400 bps, ale w przypadku transmisji danych komputerowych było to już tylko 2 400 bps (dzisiejsze modemy mają 56 000 bps).

Ten 'zaawansowany' park maszynowy pozwolił na łączenie się z Maloką, jednym z pierwszych BBS-ów w Polsce. Ponoć Maloka umożliwiała połączenie z Internetem, może to i prawda. Fakt, w owym czasie wydawało mi się, że się z czymś łączę. Chociaż działając tylko w DOSie, bez przeglądarki mozaikowej, nie było to chyba możliwe.

Prawdziwy początek

Prawdziwy ruch internetowy rozpoczął się w Polsce na początku 1997 roku. Moja bierna fascynacja Internetem zaczęła się od skandalu jaki wywołały 'niewłaściwe stosunki Billa i Moniki', kiedy serwer Kongresu USA w ciągu jednej doby nawiedziło cztery miliony Internautów. Pierwsze strony zaprojektowałem gdzieś w połowie 1998 roku. Rozpocząłem od wirtualnej wizytówki, jaką zrobiłem dla zaprzyjaźnionej fundacji. Nagrodą była wielka satysfakcja. Informacje, podręczniki i programy np. do przesyłania plików, wszystko to sam ściągnąłem lub otrzymałem bezpłatnie z Internetu. Bardzo mi się podobało, iż ludzie bezinteresownie udostępniali tyle rzeczy. Dzisiaj także staram się wiele dawać gratis, bo sam kiedyś wiele dostałem. Nie chcę być ckliwy, ale wydaje mi się, że jest to jedna z najlepszych stron Globalnej Sieci. Pamiętajcie o tym!



Każda kolejna strona zrobiona przeze mnie była coraz lepsza. Za swoją drugą stroniczkę promującą książkę, otrzymałem tytułem wynagrodzenia obrazek, może kiczowaty, ale ważne, że był. Pamiętam, że pierwsze fotografie umieszczone w Sieci zeskanowałem....... telefaksem. Tak się zaczęła moja przygoda z tzw. e-biznesem.

Podróże w sieci

Lubię podróżować i z przyjemnością zrobiłem strony turystyczne o Malcie, a później o Krymie. A gdzie Krym tam i Rzym. Były to relacje z wyjazdów, przewodniki, praktyczne informacje oraz kilkanaście fotografii, wysokiej rozdzielczości. Strony nadal cieszą się dużym zainteresowaniem, trafiły w zapotrzebowanie. Jeszcze nie tak dawno nie było podobnych witryn, które poważnie i szczerze traktowałyby turystę. Pamiętajcie, że najlepiej zaczynać od tematyki niszowej. Malta i Krym kilka lat temu nie były tak popularne jak dzisiaj i nawet skromna stroniczka mogła zdobyć dużą popularność.

Internauci zaczęli do mnie pisać, dodawać własne komentarze oraz zdjęcia, powstało niemalże forum dyskusyjne. Ponieważ część z odwiedzających domagało się bardziej dokładnych i konkretnych informacji, dogadałem się z wydawnictwami, które posiadały odpowiednie przewodniki, a efektem tego było umieszczenie formularzy umożliwiających zamówienie tytułu. Ponieważ zamawiających było coraz więcej, wydawnictwa zdecydowały się podpisać ze mną umowę zlecenia i wypłacać prowizję od sprzedaży. W ten sposób moja skromna praca (raczej hobby) zainwestowana w wykonane strony, zaczęła przynosić zyski.

Prawdziwe pieniądze

Potem przyszła kolej na inne książki i następne produkty: sprzęt fotograficzny, skanery, przystawki cyfrowe, akumulatorki i ładowarki. Rozpocząłem również pośrednictwo w sprzedaży usług np. webhosting (utrzymanie domen) i lekcje angielskiego na Malcie itp. Okazało się, że wbrew obiegowym poglądom nie tylko pornografia potrafi przynieść zysk w Internecie.



Przez jakiś czas sam uważałem, że na Internecie zarabiają najwięcej ci, którzy go budują: począwszy od CISCO, poprzez firmy telekomunikacyjne, aż do Internet provider'ów. To prawda, na początku tylko one generowały zyski. Ale teraz nadszedł czas, gdy przy umiarkowanym budżecie oraz wysokiej jakości produktu (usługi), a przede wszystkim dobrej strategii, można generować przyzwoite pieniądze.

Pieniądze leżą na ulicy

Spotykam się często w z opinią, iż trudno jest zarobić na Internecie. Ja osobiście nie podzielam tego poglądu, czasem mam nawet wrażenie, że pieniądze leżą na ulicach, a raczej w Sieci. Owszem być może są pewne sektory, czy działy gospodarki, które mogłyby być trudne do zaadaptowania w sieci (nie potrafię jednak podać żadnego przykładu)??. Dla kogoś kto nie jest rybakiem, łowienie też jest niezwykle trudnym zadaniem. Ale cuda się zdarzają i czasem warto po prostu zarzucić sieć.

Jak zacząć?

Większe firmy, często istnieją w sieci, ale tylko w formie Internetowej wizytówki, podającej adres pocztowy, telefon, faks, jakąś fotkę siedziby lub twarz prezesa. Z umieszczonym na samym dole, zapisanym małą czcionką e-mailu, w dodatku najczęściej tylko do webmastera. Który musi telefonicznie przekazać każde zapytanie do kierownictwa firmy.

Taka forma wirtualnego istnienia jest może pożyteczna, ale nie bardziej niż informacja z książki telefonicznej. Internet to interaktywność, automatyka, tani i szybki środek komunikowania się z całym światem. Poważne przedsiębiorstwo nie może zaprzepaszczać takich możliwości.

Ważny jest odpowiedni, korespondujący z przedmiotem działalności design strony, ale bez przesady. Często się spotykam z pięknymi, przeładowanymi grafiką, zupełnie bezwartościowymi stronami. Niestety wielu webmasterów interesuje się tylko design'em strony, a prawdziwy jej cel i strategia zaistnienia w wirtualnym świecie w ogóle ich nie obchodzi.

Tradycyjne firmy dzięki Sieci mogą zwiększyć sprzedaż aż o kilkadziesiąt procent, inne mogą istnieć nawet wyłącznie wirtualnie i wciąż zarabiać realne pieniądze. Sprzedałem wiele egzemplarzy książek, których nie miałem w ręku, ludziom, których nigdy nie widziałem. Czy potrzebna była księgarnia, półki, personel - nie! Po co inwestować w coś, co podraża koszty. Jedyny problem to mentalność klienta. Ale i on jak policzy ile może zaoszczędzić złotych lub czasu, to na pewno zmieni zdanie. Znałem parę firm wyjątkowo opornych na Internet, szczególnie ten wychodzący poza tradycyjną wizytówkę tj. pełną interaktywność. Część z tych, którzy się dali przekonać do nowego podejścia, istnieją do dzisiaj tylko dzięki nowej strategii Internetowej.

Chłop śpi, a na polu mu rośnie

Mali przedsiębiorcy, uczniowie, studenci czy pracownicy etatowi dorabiający do domowych budżetów, powinni zacząć od budowy swojej strony i eksperymentów na bezpłatnych serwerach. Ci, co myślą poważniej o zarabianiu w Sieci, raczej powinni się skupić na dobrym serwerze bez reklam, a więc płatnym. Ważne jest też dobranie odpowiedniej domeny, która nie może być za długa i powinna być łatwa do zapamiętania.

Jaki temat podjąć?

Taki, który sprawi Wam przyjemność, związany np. z waszym hobby lub posiadaną wiedzą. Pieniądze to nie wszystko i dobrze o tym pamiętać. Od młodości wmawiano mi, że praca to tylko obowiązek, a zarabianie pieniędzy to konieczność, od której nie należy oczekiwać żadnej przyjemności. To nie prawda, wcale nie musi tak być. Najlepiej rozpocząć od współpracy z jakimś starszym bratem w ramach np. programu partnerskiego lub afiljacyjnego.



Warto umieścić też program (skrypt) monitorujący ruch na stronie, by zobaczyć, kto Was odwiedził, skąd kliknął i dlaczego, dokąd sobie poszedł, poprosić o jego opinię itd.

Pieniądze są w Internecie, trzeba tylko zarzucić sieć!


powrót
                               drukuj




www.prus.pl © 1999-2006
all rights reserved